Czy będziemy zmuszeni do jazdy na HVO?

Rozwiązania mające zmniejszać negatywny wpływ maszyn na środowisko, to te elementy, które ich właścicielom często spędzają sen z powiek. Czy niebawem dołączy do nich komponent, który sprawi, że popracujemy wyłącznie na HVO?

Takich planów, czy pomysłów obawiamy się najbardziej, zwłaszcza, że bardzo często nie są one przedmiotem powszechnej dyskusji, ktoś wpada na pewien koncept, pojawia się techniczna możliwość aby ten koncept wdrożyć w życie i bez szerszej dyskusji, ktoś forsuje to na gruncie prawnym dalej. A po przyjęciu, zalewa nas fala wpisów, jakie to jest wspaniałe, pozbawione wad, lub wady są bagatelizowane na korzyść zysków, choć te często mają mglistą korzyść dla ogółu, za to stanowią niezły zarobek dla kilku firm czy korporacji. Oto ciekawostka właśnie z takiej kategorii. Bowiem firma Kubota, wraz z firmą Sun-A zaprezentowały, podczas tegorocznej Baumy, czujnik HVO i to czujnik online!

Ciągły, stały pomiar składu paliwa

Firma Sun-Awaks, która choć nie jest jakoś szeroko znana, ma na swoim koncie kilka ciekawych rozwiązań, jakie zrewolucjonizowały kwestie układów oczyszczania spalin w maszynach. Na przykład, to właśnie przez inżynierów Sun-Awaks został opracowany pierwszy działający czujnika mocznika, miało to miejsce w roku 2003. Następnie zostały opracowane późniejsze warianty, tego urządzenia, które są stosowane do dziś. Teraz firma ma nowe osiągnięcie, udało się stworzyć czujnik pozwalający na detekcję jakości paliwa oraz wykrywanie udziału paliw typu HVO w czasie rzeczywistym. Czujnik stale mierzy współczynnik przewodności cieplnej oraz lepkości kinematycznej by można było na tej podstawie ocenić, ile jest HVO w paliwie, którym zasilany jest silnik. Pozornie, taki czujnik oraz generowane przez niego dane, mogą pomóc w detekcji np. wody w paliwie, która jest główną przyczyną uszkodzeń wtryskiwaczy, a także ocenić, czy paliwo nie miesza się z olejem. Z punktu widzenia prawnego, oraz według zapewnień Sun-A, możliwe jest także wykrycie, czy do napędu silnika, nie jest stosowany olej opałowy, lub paliwo, które nie powinno znaleźć się w zbiorniku. W tym momencie, wchodzi Kubota, cała na pomarańczowo, choć w istocie jeszcze na ciemno-zielono, bowiem zaprezentowano ledwie koncepcję na silniku, i stwierdza – To fantastyczny pomysł! Bierzemy to! Taka mogła być geneza projektu, który zaowocował pokazaniem silnika V3800-CR z zainstalowanym czujnikiem HVO.

V3800-CR + HVO Sensor = katastrofa?

Firma chwali się, że oprócz oczywistych funkcji, jak detekcja wody czy oleju w paliwie, nowy czujnik HVO pozwala np. ocenić jaka jest procentowa zawartość HVO, wg standardu EN15940 i gdy wartość ta spadnie poniżej 90%, sterownik silnika może wejść w dobrze nam znany tryb awaryjny, lub będąc bardziej precyzyjnym „Inducement”, taki sam jak w przypadku awarii układu oczyszczania spalin. Cały system, czeka właśnie na patent. Kubota dodaje, że ów system z czujnikiem jakości paliwa, może być zainstalowany w każdym silniku posiadającym elektroniczny sterownik.

W praktyce, zastosowanie tego czujnika, oznaczałoby, że w maszynie nie można by było stosować innego paliwa niż HVO, ewentualnie HVO z maksymalnie kilkuprocentowym dodatkiem zwykłego oleju napędowego. Pytanie, czy czujnik również nie uznałby dodania jakichkolwiek uszlachetniaczy za element niepożądany. Przedstawiane korzyści, nie są w stanie przesłonić faktu iż zainstalowanie takiego czujnika wraz z odpowiednim oprogramowaniem, zmusza użytkownika do korzystania z określonego typu paliwa. Coś, co do tej pory było powodem do żartów, może stać się faktem. I choć HVO jest przedstawiane jako idealny, niemal pozbawiony wad zamiennik klasycznego oleju napędowego, to jednak słychać pewne głosy, że nie do końca tak jest. Zaś wielu dystrybutorów mówi wprost, choć nieoficjalnie, że po przyjęciu maszyny na plac z fabryki, lepiej jest „zalać to co zalali do zbiornika” i zatankować normalnie paliwo. Zwłaszcza jeżeli chodzi o jednostki, w których zostało nijako siłą zaaprobowane używanie paliw alternatywnych. W końcu trudno wymagać by silnik, który był wprowadzany do sprzedaży przed pojawieniem się HVO w sferze komercyjnej, był na takie paliwo gotowy. Co najwyżej, ktoś uznał, że jakoś da radę je przetrzymać, przynajmniej do końca gwarancji.

Naturalnie od prezentacji na targach, czy nawet uzyskania praw patentowych, do wprowadzenia na rynek, jest długa droga. Nie jest wcale powiedziane, że tego typu system trafi od razu do wszystkich maszyn, albo czy w ogóle tak się stanie. Faktem jest, że gdyby ktoś wpadł na pomysł prawnego wymogu stosowania takiego czujnika, wraz ze strategią blokowania silnika w przypadku wykrycia złego składu, to byłoby to absolutna żyła złota dla producentów paliw alternatywnych. W końcu nic tak nie działa jak nakaz, nakaz motywowany ekologią.

Opublikuj komentarz