Następca dla Ursusa C360? YTO NMF 704C
Być może dla wielu to pytanie będzie bezpodstawne, jednak faktem jest, że dla jednego z najpopularniejszych ciągników w kraju, zawłaszcza w małych gospodarstwach, alternatywą czy też następcą, nie są duże nowoczesne konstrukcje.
Zastąpić C360 nie jest łatwo, a w zasadzie nie było łatwo, dopóty dopóki nie było problemu z dostaniem względnie dobrych części zamiennych. Piszemy względnie dobrych, bo dobre nie były nawet te, którymi w czasach świetności dysponowała fabryka. Jednak to co oferowane jest dzisiaj, często zakrawa o kpinę, bo jak inaczej nazwać powrót do konieczności weryfikacji, czy popychacze są proste, pierścienie trzymają wymiar, a tuleje nie są przyrdzewiałe. O jakości niektórych odlewów czy odkuwek z pakistańskich piasków, nawet nie będziemy wspominali. Kończy się czas, w którym utrzymanie w ruchu, Ursusa C360, oraz wszystkich pokrewnych, będzie proste i tanie. A tego oczekują jego użytkownicy. Naturalnie można ratować się, wymianą komponentów na zetorowskie, w końcu powiedzenie, że sześćdziesiątka jest tym lepsza im więcej ma w sobie z Zetora, nie wzięło się z znikąd. Ale czy sprawdzaliście ostatnio ceny części do Zetorów? No właśnie, bywa, że taniej wychodzi zakup silnika podobnej pojemności marki Deutz, czy Perkins niż starego Zetora, gdzie i tu i tu, trzeba będzie wykonać remont i wcale koszt tej operacji nie przechyla szali zwycięstwa na korzyść czechosłowackiej myśli technicznej. Co zatem zrobić? Cóż, być może trzeba zastanowić się nad następcą, tylko kto oferuje teraz proste ciągniki? W Europie – nikt.
Ciągniki YTO w Polsce
Ciągniki YTO, co rozwija się i tłumaczy jako Pierwsza Fabryka Ciągników, to można, w dużym uproszczeniu, powiedzieć jest taki chiński Ursus. Firma jest pionierem mechanizacji rolnictwa w Chinach i jako pierwsza wprowadziła ciągniki do rolnictwa. Oczywiście bardzo szybko maszyny te zaczęły być wytwarzane także w innych zakładach, nie mniej YTO zawsze miało duże wsparcie rządu i miało przewodzić całemu traktorowemu przemysłowi. Na rodzimym rynku marka ma ugruntowaną pozycję i cieszy się opinią maszyn prostych aczkolwiek solidnych. Jak widać, nawet w Chinach, jest obecna segmentacja rynku.
YTO seria NMF , zakres mocy 55-70 KM
Seria NMF, w przypadku krajowej oferty, składa się z modeli 50-70 KM (554, 604 oraz 704) każdy dodatkowo w dwóch wariantach: ROPS oraz z literą „C” w nazwie, która oznacza kabinę. Kabiny są fabryczne, zaprojektowane i wykonane przez YTO. Platforma dla ciągników NMF jest taka sama, co oznacza, że mają takie same silniki, tylko że w różnych wariantach mocy, takie same skrzynie oraz oferują podobne gabaryty i parametry. Warto dodać, że w przypadku oferowanych w Polsce YTO, nie są to najtańsze możliwe wersje, co oznacza, że na specjalne życzenie można zamówić sobie taki ciągnik bez kilku rzeczy i jeszcze bardziej zbić cenę. Cenę, która jak na segment 70-80 KM jest chyba aktualnie najniższą możliwą, bowiem za model o mocy 70 KM, trzeba zapłacić około 108 tys zł netto. A co za to dostaniemy?

Ciągnik YTO NMF704C, w standardzie, oferuje mechaniczną przekładnię synchronizowaną 12×12 z rewersem sprzęgłowym (sprzęgło suche, jednotarczowe) z dźwignią przy kierownicy po lewej stronie. Maksymalna prędkość jazdy wynosi 29 km/h. Wewnątrz kabiny, znajdziemy ogrzewanie i klimatyzację, a na kabinie lampy robocze led. Do tego, pod maską jest czterocylindrowy silnik Doosan, o mocy 70 KM i pojemności 2,4 litra i to jest bardzo mocny, jeżeli nie najmniejszy punkt tej oferty. Jednostka jest dość cicha, bardzo żwawa i pracuje z minimalnymi, jak na taką pojemność, wibracjami. Do tego, jest to motor, który znajdziemy także w innych ciągnikach z Chin, czy też niektórych maszynach koreańskich. Zmianą, na którą decydują się niemal wszyscy dilerzy w Polsce, jest ogumienie. Ciągnik jest wyposażony w opony: 420/85 R24 i 300/70 R20, oczywiście na życzenie mogą być mniejsze, lub węższe a nawet specjalistyczne do trawników. Ten zabieg znacząco zmienia wygląd i sylwetkę traktora, który przestaje wyglądać jak typowy ciągnik z Azji o nienaturalnych proporcjach, a z kwestii praktycznych, zwyczajnie będzie się on lepiej spisywał podczas prac polowych.

Do największych minusów, trzeba zaliczyć podnośnik, który jest co prawda kategorii 2 ale o udźwigu zaledwie 1,3 t, w dodatku cięgła są zakończone kulami, wynik słaby a rozwiązanie nieprzystające do dzisiejszych czasów, jednak pamiętajmy, że trzeba na czymś oszczędzić, by cena mogła robić wrażenie. W przypadku prac z parkiem maszynowym C360 nie powinniśmy odczuć problemów, zwłaszcza, że pompy hydrauliczne są przy silniku, a więc opryskiwacz o DMC 1200-1300 powinien dojechać na pole w położeniu w jakim opuścił podwórko. Co do prac komunalnych, to tutaj również 1300kg udźwigu, przy 70 KM, nie powinno stanowić problemu, chociaż 2-2,5 tony wyglądałyby co prawda miernie, ale nie raziły w oczy. Gdyby fabryka miała się zdecydować na lifting serii NMF, a powinna bo ciągniki są produkowane już dłuższy czas i mają braki, to w pierwszej kolejności właśnie tutaj powinien zostać położony nacisk na dogonienie konkurencji. Na szybko, dilerzy mogliby zainteresować się przezbrojeniem cięgien w haki oraz dodaniem np. dźwigni do sterowania podnośnikiem z zewnątrz.
Pozostając w temacie hydrauliki, z pozostałych parametrów technicznych warto wspomnieć, że w standardzie są dwa mechanicznie sterowane wyjścia hydrauliki, a w opcji jest trzecie. Ciągnik jest przystosowany do montażu ładowacza w tym fabrycznych: 900 lub 1200 kg, albo ładowacza jednej z polskich marek – te właśnie zabierają się za tworzenie adaptacji do tego ciągnika. Wałek, załączany dźwignią po lewej stronie – 540 oraz 1000. Pompy hydrauliki są dwie, montowane na zewnątrz przy silniku, ta od hydrauliki roboczej ma 35 l/min wydatku. Do ciągnika można założyć przedni TUZ.
Najtańsze 70KM na rynku, pierwsze wrażenia
Jaki jest YTO NMF 704C? Bez zaskoczenia jest to maszyna dość brutalna, choć z zewnątrz wygląda całkiem zwyczajnie, zwłaszcza na normalnych oponach. Kabina jest wykonana na wyższym poziomie niż np. w MTZ czy dawnych chińskich ciągnikach, ale trzyma klimat pierwszej dekady wieku XXI jeżeli chodzi o wystrój i ergonomię. Wszystkie dźwignie mamy przy sobie, nie licząc hydrauliki zewnętrznej, co może być plusem, aczkolwiek tęższy operator będzie narzekał na ilość miejsca. Jest płaska podłoga, otwory w niej są uszczelnione – choć w kwestii akustyki nie jest to mistrz segmentu. Sytuację ratuje silnik, który w zasadzie powyżej 1500 obr/min generuje minimalnie więcej hałasu od poziomu, który nazwalibyśmy akceptowalnym w pracach dorywczych.

Widoczność, jak przystało na ciągnik nieduży i z kabiną czterosłupkową z dość wąskimi słupkami jest świetna, trochę brakuje okna w dachu do pracy z ładowaczem, za to plus za zapas miejsca do podsufitki, nawet wyżsi nie powinni czuć się klaustrofobicznie. Również fotel można cofnąć na potrzeby osoby o wzroście 185-190 cm by w miarę wygodnie operować maszyną. Minusem jest stała kolumna kierownicy, do jazdy jest ustawiona nawet nieźle, za to wadzi przy wsiadaniu i wysiadaniu.
Ciągnik YTO NMF704C podsumowanie
Przechodząc to kwestii serwisu oraz obsługi. Tutaj konstrukcja z cechami archaicznymi wykazuje sporo plusów. Dostęp do wszystkich elementów eksploatacyjnych jest bardzo dobry, zarówno przy silniku jak i pod kabiną, jeżeli chodzi o filtry i hydraulikę. Ciągnik jest budżetowy, więc także nie trzeba się specjalnie szarpać z maskownicami śrub, czy wymyślnymi śrubami, komplet standardowych kluczy w zupełności wystarczy. Jako że silnik jest tutaj najnowocześniejszym elementem, to tutaj są pewne smaczki jak nowoczesny filtr powietrza, siatki na chłodnicach, osłony przeciw kurzowe z części przedniej do silnika, czy sam elektroniczny sterownik umieszczony na grodzi.
Reasumując, YTO ma zdecydowanie sporo do nadrobienia, jeżeli chodzi o swoje produkty, które po prostu pilnie potrzebują zmiany warty. Jednocześnie dla tych, którym nie przeszkadza prostota, a liczne komentarze odnośnie chociażby potrzeby przywrócenia produkcji czegoś na wzór C360, sugerują, że jest taka grupa osób, to może być okazja na zakup maszyny jakiej potrzebują bez bajerów, których nie chcą i irytuje ich przymus dopłaty w innych markach. To także szansa na fabrycznie nowy ciągnik, bez kombinowania i bez nadmiernego zadłużenia. Czy warto? Jak zwykle w odpowiedzi na to pytanie jednoznacznie sugerujemy, by po prostu przekonać się samemu jak wygląda, na żywo, otwarcie oferty ciągników 70 KM na dzień dzisiejszy. A wracając do kwestii następcy Ursusca C360, cóż, śmiało można powiedzieć, że w NMF704C, wszystkie bolączki sześćdziesiątki zostały rozwiązane.
Opublikuj komentarz