Sany SW956E – pracuje za 1350 zł dziennie
Sany na Baumie pokazało kolejną odsłonę swojej, jak na razie, flagowej elektrycznej ładowarki, czyli modelu SW956E. Maszyna o masie operacyjnej 20 ton, obok elektrycznej koparki, stanowiła wizytówkę niebieskiej części stoiska firmy. A jak teraz prezentuje się ta maszyna?
Zdecydowanie lepiej i nowocześniej od wersji jakie można było zobaczyć chociażby dwa lata temu podczas CONEXPO 2023, kiedy to maszyna wciąż dość mocno sugerowała swoje pochodzenie i była pełna nawiązań do produktów chociażby w stylu XCMG czy SDLG. To niby detale, ale wcale nie takie nieważne jakby się mogło wydawać, skoro już w 2025 roku postanowiono poddać maszynę liftingowi. Dobrze, ale skupmy się na tym co mamy teraz, a jest tego trochę.
Ładowarka Sany SW956E dane techniczne
Przede wszystkim główne parametry jak masa maksymalna, która wynosi przytoczone 20 ton (wzrost z 19t), maksymalny udźwig wywracający czyli 13900 kg (bez zmian) oraz parametry baterii, w końcu mamy do czynienia z maszyną elektryczną.

Poprzednio maszyna miała 282 kWh obecnie na pokładzie znajduje się bateria (CATL) o pojemności 350 kWh, czuć, że chińskie firmy czują oddech swojej chińskiej konkurencji, a więc walka na pojemności i moce dopiero się zaczyna. Ładowanie do pełna, przy ładowarce o bardzo dużej mocy mocy: 300kW, zajmuje około godzinę, przy mocy nieco mniejszej (240 kW) naładujemy baterię z 20% do 100% w około 60 min, z 20% do 95% w około 52 minuty a z 20% do 80% w nieco ponad 40 min. Coś z czym zaznajomieni są wszyscy użytkownicy elektrycznych pojazdów, czyli ostatnie procenty „wchodzą” z największym oporem. Na ładowarce 120 kW czas do pełnego naładowania wynosi 2h zaś ładowarka 60 kW poradzi sobie z ładowaniem w 4h. Sany oferuje swoje własne zewnętrzne ładowarki, także takie, które potrafią ładować dwie maszyny jednocześnie, albo jedną maszynę dwoma wtyczkami. Sany chwali się, że bateria trakcyjna spełnia restrykcyjne wymagania normy GB38031 odnośnie potencjalnych zagrożeń wynikających z kolizji czy przebicia. Zewnętrzne poszycie powinno zapobiec nagłej niekontrolowanej eksplozji czy gwałtownemu pożarowi. Naturalnie bateria stanowi element przeciwwagi, ale jest z każdej strony chroniona przez elementy maszyny i rzeczywistą przeciwwagę. Stopień szczelności obudowy baterii to IP67.

Cała ta energia jest potrzeba by sprostać wymaganiom silnika jazdy o mocy 120 kW (240 kW mocy chwilowej) i momencie wynoszącym 1000 Nm (2400 Nm chwilowo, tutaj spadek z 2800 Nm), dalej napęd jest przenoszony na dwustopniową przekładnię, która zapewnia na pierwszym biegu prędkość 0-13 km/h, zaś na drugim 0-40 km/h. Siła na jeździe wynosi 167 kN, zaś siła zrywania 182 kN. W przypadku hydrauliki mamy kolejny silnik o mocy 80 kW i 400 Nm, tutaj również chwilowo można podwoić moc i moment, który napędza dwie pompy od hydrauliki roboczej oraz skrętu. Choć Sany nigdzie nie podaje wydatku pomp, można spodziewać się wartości podobnej jak dla 405 czyli 300 l/min.
Zmiany w kolejnym wcieleniu SW956E
Najnowsza odsłona elektrycznej ładowarki kołowej Sany SW956E, względem poprzedniej wersji ma oczywiście zmienione i uwspółcześnione wzornictwo, są duże chromowane napisy, wyraziste przetłoczenia, nieco zmieniona kolorystyka oraz poprawione kwestie związane z bezpieczeństwem między innymi wygodniejsze i solidniej wyglądające stopnie, nowe poręcze oraz uchwyty. Z bardziej praktycznych rzeczy, maska jest zintegrowana i uchylana, zamiast otwieranej na boki, do tego maszyna otrzymała oświetlenie full LED. Sany dodaje, że poprawiono kwestie związane z odprowadzaniem ciepła – to dość ważne w elektryku, widoczność – ta poprawiła się o 20%, oraz niezawodność – spadek liczby usterek o 15%. Jaki był ich wcześniejszy wskaźnik? Nie wiadomo, nowy jest niższy o 15% – choć to ciekawe i raczej niespotykane, że firma chwali się takimi rzeczami. Wprowadzono lepsze systemy sterowania komponentami, wentylatorami oraz udało się polepszyć stopień odzyskiwania energii. Stąd pewnie chęć pochwalenia się kosztem użytkowania maszyny jaki przytoczyliśmy w tytule. Sany na wszystkich swoich maszynach zawarło ciekawą marketingową nalepkę, z szacowanym kosztem użytkowania, zarówno maszyn elektrycznych jak i konwencjonalnych. W przeliczeniu na złotówki SW956E ma kosztować dziennie swojego właściciela właśnie niecałe 1350 zł.

Zadbano również o komfort operatora, od teraz do dyspozycji jest pneumatyczny fotel, możliwość zmiany nastawów jazdy poprzez aplikację – EVI APP, oraz dodano elektryczny wielofunkcyjny dżojstik. Sprawdziliśmy jak jest w kabinie naprawdę.
Kabina elektrycznej Sany SW956E
Maszyna na targach była w klasycznej konfiguracji z kierownicą, tutaj nie ma jeszcze planów wprowadzenia sterowania ładowarką przy pomocy dżojstika. Miejsca i tak jest zaskakująco dużo, głównie za sprawą odchudzenia do maksimum wszelakich konsol oraz cofnięciu tej przedniej ile się tylko dało w stronę przedniej szyby. Linia zabudowy jest też poprowadzona bardzo nisko, co sprzyja dobrej obserwacji – chyba faktycznie nie żartowali z tą poprawą widoczności. Nie mniej przednia konsola nie wygląda źle, chudo jak moglibyśmy pomyśleć słysząc o odchudzeniu, w wykonaniu chińskiej firmy. Jest wręcz na poziomie rozwiązań motoryzacyjnych, choć raczej klasy budżetowej. Twarde plastiki jednak nie stanowią wady w przypadku maszyn, chyba że łatwo się rysują, a tego nie chcieliśmy sprawdzać na siłę. Duży plus za liczne nawiewy, które także wyglądają ciekawie, oraz pozostawienie klasycznych prostokątnych do odparowania przedniej szyby.

Kierownica jest raczej z tych prostych, albo bardzo prostych i to zapewne mógłby być kolejny punkt do wymiany, by całość jakoś lepiej się komponowała, bo zbyt prosta i nieco nijaka kierownica tutaj nie pasuje. Z drugiej strony Sany poszło we wręcz ekstremalny minimalizm. Po prawej stronie nie znajdziemy kompletnie nic prócz dżojstika, który sam w sobie jest okej, patrzy na nas nieco złowieszczo dwoma czerwonymi przyciskami ale leży w dłoni dobrze i jest nieźle wykonany. Nie ma za to żadnej konsoli bocznej, nie licząc niewielkiej zabudowy pod oknem, w zasadzie drzwiami – pozostałość po kabinie wzorowanej jeszcze na ładowarkach japońskich. Jest miejsce na telefon, butelkę, trochę szkoda, że nie ma ładowarki indukcyjnej, to już powoli wkracza do maszyn roboczych a gdzie taki gadżet pasowałby lepiej jak nie w maszynie elektrycznej właśnie. Dałoby to piękne pole do powtarzania, do znudzenia, żartu o gigantycznym 350kWh power-banku do telefonu na kołach, w końcu i to i to ładowarka. Zachowajmy jednak powagę, bowiem w tej oszczędności w formie jest pewna elegancja, a elegancja nieczęsto pojawiała się w przeszłości w kontekście chińskich maszyn. A to co widać, co prawda w jeszcze starej, ale jakże zgrabnie zagospodarowanej kabinie SW956E, jest godne nie tylko pochwały, ale także inspiracji – tak właśnie warto jest robić wnętrza maszyn! Ale gdzie przyciski? Czy wszystko sterowane jest z monitora?

Monitor jest, a i owszem, w dodatku dotykowy w dodatku z dedykowaną aplikacją na telefon, gdzie nie tylko ponoć można podglądać parametry pracy, ale także używać telefonu do zmiany niektórych funkcji w maszynie. Monitor umieszczony jest na zawiasie przy słupku A i zdaje się nie przeszkadzać zbytnio w obserwacji otoczenia, a jednocześnie jest bardziej pod okiem, niż klasyczne zegary w kapliczce przed kierownicą. Obok na rzeczonym słupku znajdują się także wszystkie przyciski, gumowane z podświetleniem oraz lampkami, jeżeli dana funkcja może być wybrana kilka razy. To rozwiązanie nieco podpatrzone z maszyn tureckich, ale użyte zupełnie zgrabnie i bezbłędnie. Na górze kabiny znajdziemy jeszcze dodatkowy monitor od systemu kamer.
Pozostałe wymiary i podsumowanie
Maszyna mierzy sobie 3588 mm wysokości do najwyższego punktu na kabinie, 3400 mm rozstawu osi i 8540 mm długości z łyżką – producent przewiduje łyżkę około 3,5 m3 (bez łyżki 7220 mm). Szerokość maszyny to 2996 mm. Maksymalna wysokość wysypu wynosi 5330 mm, a wysokość do osi sworznia 4180 mm. Promień zawracania to 7200 mm, przy maksymalnym kącie skrętu nadwozia 38 stopni. Jak zatem ocenić ładowarkę Sany? Cóż, maszyna przy pierwszym kontakcie oraz na papierze, zapowiada się bardzo dobrze. Kusi zgrabnie poprowadzoną linią, większą niż kiedykolwiek dbałością o szczegóły oraz tym, że zaraz będzie realnie dostępna, w odróżnieniu od wielu konceptów firm zachodnich. Pytanie czy warto zaryzykować, warto zostawić do chwili ogłoszenia oficjalnej ceny w kraju. Wiadomo, że będzie ona dużo wyższa niż w przypadku chociażby SW405, z drugiej jednak strony, jeżeli ktoś chce koniecznie mieć maszynę elektryczną, to póki co wybór i tak ogranicza się do maszyn chińskich. Warto więc będzie ocenić samemu.
Opublikuj komentarz